Potoczki, bagienka czy płytkie rowy wypełnione wodą pełnią istotną rolę w środowisku, będąc równocześnie siedliskiem licznych gatunków zwierząt. Miejsca takie są jednak przeważnie pomijane w naukowych opisach, a ludzie nie są świadomi ich znaczenia. Zmienić ten stan pomaga 25 klubów, które w ramach projektu "Wodni Odkrywcy" zbierają dla uczonych informacje o faunie żyjącej w małych zbiornikach i ciekach wodnych w ich najbliższym otoczeniu.
– Większość ludzi interesuje się przyrodą. Oglądamy różnorodne programy przyrodnicze, przedstawiające zazwyczaj świat dużych i egzotycznych zwierząt. Tymczasem te małe, które żyją wokół nas, są równie fascynujące. Dlatego spróbowaliśmy zająć się tym, co mniejsze, ukryte albo czasami wręcz niewidoczne – opowiada dr Lech Kotwicki z Instytutu Oceanologii PAN w Sopocie, koordynator projektu.
Sitko i kuweta narzędziami badacza. Tak pracują uczestnicy projektu
Klubowicze wraz z opiekunami poszukują małych zbiorników i cieków wodnych, w czasie kilkukilometrowych spacerów po lasach, parkach czy pobliskich ulicach. Trasy wycieczek oraz znalezione punkty obserwacyjne umieszczają pod udostępnionym przez naukowców linkiem w Mapach Google’a. Publikują tam również zdjęcia odkrytych miejsc. Wcześniej w każdym z nich sprawdzają, jakie zwierzęta żyją w wodzie. Nie jest im do tego potrzebny specjalistyczny sprzęt. Wystarczy zwykłe sitko akwaryjne do pobrania próbki i kuweta, na którą wsypywany jest "połów" w celu przeprowadzenia obserwacji.
Zobacz film instruktażowy na stronie IO PAN
Młodzi badacze nie muszą określać nazw poszczególnych gatunków zwierząt. Przypisują je jedynie na podstawie udostępnionych im materiałów do wyższych grup taksonomicznych, czyli rozpoznają małże, owady, ślimaki i skorupiaki. Swoje obserwacje wpisują w specjalnie przeznaczonych do tego celu arkuszach. Każda taka obserwacja, opatrzona datą i godziną wykonania, jest dla naukowców cenna. Małe zbiorniki i cieki wodne znikają bowiem w zastraszającym tempie. – Kiedyś tego typu woda była powszechna. Wystarczyło wyjść z domu, żeby zobaczyć płynący strumyk czy małe jeziorko. Dziś większość z nich została skanalizowana bądź zabetonowana – ubolewa dr Kotwicki. Uświadomienie znaczenia tego rodzaju miejsc dla życia wielu organizmów to również jeden z celów projektu.
Nauka obywatelska, czyli każdy może pomóc naukowcom
"Wodni Odkrywcy" wpisują się w nurt nauki obywatelskiej, która opiera się na idei wsparcia badań naukowych przez pracę wolontariuszy. Mogą być nimi osoby bez specjalistycznego przygotowania, nawet dzieci. W ramach tego typu przedsięwzięć realizowanych na całym świecie wolontariusze analizowali np. szum kosmiczny w poszukiwaniu śladów sygnałów wysyłanych przez obce cywilizacje. Współpraca przynosi korzyści obu stronom. Uczeni otrzymują pomoc w zbieraniu danych, a uczestnicy projektów mają okazję prześledzić i zrozumieć proces naukowy, osobiście w nim uczestnicząc. Nie inaczej jest w tym przypadku.
– Naukowców jest zbyt mało. Jesteśmy w stanie przeanalizować jeden czy dwa zbiorniki wodne wokół miejsca, gdzie się znajdujemy. Do projektów typu "nauka obywatelska" włączamy dużą liczbę osób, wolontariuszy, których obserwacje stanowią istotny wkład do wspólnej bazy danych małych cieków wodnych, ich kondycji oraz świata zamieszkujących je organizmów – wyjaśnia koordynator "Wodnych Odkrywców".
Zebrane przez klubowiczów dane zostaną przeanalizowane i opisane w Instytucie Oceanologii PAN w Sopocie.
Bieżąca edycja projektu "Wodni Odkrywcy" realizowana będzie do końca czerwca. Jeśli chcecie go wesprzeć, skontaktujcie się dr. Lechem Kotwickim: lechk@iopan.gda.pl.
PW