SPiN Day 2017 w Koperniku.
Jest tłoczno i głośno. Hałas robią dzieciaki, które przyszły po swoją porcję wiedzy i zabawy. Dorośli nie próbują nawet zapanować nad rozentuzjazmowaną zgrają. Dzień jak co dzień w Koperniku. Ten piątek jest jednak szczególny, bo obchodzony jest SPiN Day, Międzynarodowy Dzień Centrów i Muzeów Nauki.
Pośród atrakcji udostępnianych zwyczajnie zwiedzającym swoje pokazy prezentują Ogród Doświadczeń Humanitarium z Wrocławia, Warszawski Alarm Smogowy i Kluby Młodego Odkrywcy. Wszyscy dostali od organizatorów niełatwe zadanie: opowiedzieć gościom o niebezpiecznym smogu. Tak jednak, żeby nikogo nie nastraszyć.
Mali…
KMO ulokowały się na piętrze. Kluby wymieniają się co jakiś czas. Teraz są tutaj „Młodzi Einsteini” z SP 306 w Warszawie. Za jednym ze stolików stoją Zosia i Julka. Ich klub sprawdził stopień zanieczyszczenia powietrza w różnych miejscach: w domu, na ulicy, w ogrodzie. Zaciekawiony pytam o metodę badawczą. „Wbiliśmy w ziemię plastikowe kubeczki obklejone taśmą dwustronną i po prostu odczekaliśmy parę dni”, tłumaczą. Efekt doświadczenia mogę zobaczyć na własne oczy.
Dziękuję dziewczynom za prezentację i chcę zbierać się na dół. Wtedy zaczepia mnie pani Agnieszka, ich opiekunka. „Proszę koniecznie wrócić za dwadzieścia minut, wtedy pokaz będzie miała moja uczennica. Dzisiaj specjalnie wstała dwie godziny wcześniej niż zwykle, żeby go przygotować!”, zachęca. Wrócę, ale wcześniej udaję się zobaczyć, co ciekawego do pokazania mają dorośli.
…i więksi edukatorzy
Na parterze niedaleko siebie stoją stanowiska animatorek z Humanitarium oraz aktywistów z Alarmu Smogowego. Przyglądam się pracy wrocławianek obleganych przez grupę dzieciaków. Gdy tłumek na chwilę rzednie, zagaduję jedną z nich. „Staramy się wyjaśnić czym jest smog głównie najmłodszym”, tłumaczy mi Jagoda Żywczyk, biolog. Dziewczyny m.in. „zamykają smog w słoiku”, wrzucając do niego zapaloną zapałkę. Maluchy później malują na słoikach domki z kominami i samochody. „Wskazujemy w ten sposób czynniki, które mogą wpłynąć na zanieczyszczenie powietrza”, wyjaśnia Żywczyk.
Alarm Smogowy przygotował pokaz dla starszych gości. Jakub Jędrak i Piotr Siergiej prezentują działanie pyłomierza. Ze względów bezpieczeństwa nie mogą rozpalić kadzidełka, ogniska ani spreparować żadnego innego źródła dymu. Używają testera do czujników dymu w aerozolu. Pyłomierz interpretuje rozpylone kropelki jako pył i pokazuje wartości stężenia. Moją ciekawość budzi stojący na blacie czarny sześcian, złożony z dziewięciu mniejszych. Jędrak wyjaśnia, że chodzi o pokazanie, że duże cząstki pyłu są mniej niebezpieczne niż małe. To te ostatnie z większą łatwością mogą bowiem przenikać do najgłębszych partii organizmu.
Wiedza zamiast lęku
„Nie chodzi nam o straszenie smogiem, ale budowanie świadomości, że czyste powietrze to nasza wspólna odpowiedzialność. Wszyscy powinniśmy zainteresować się dbaniem o jego najlepszą jakość – zarówno przez własne działania, jak i przez akcje społeczne wpływające na samorząd czy inne władze, które prawnymi czy finansowymi działaniami mogą pewne rzeczy poprawić”, mówi o temacie tegorocznego SPiN Day w Koperniku Dorota Wiślicka, koordynatorka imprezy.
SPiN Day odbywa się jednocześnie w różnych miejscach w Polsce od trzech lat. Za imprezą stoją centra nauki, fundacje, stowarzyszenia, ośrodki kultury, muzea, planetaria, ogrody botaniczne oraz uczelnie zrzeszone w Porozumieniu Społeczeństwo i Nauka SPiN. Celem wydarzenia jest uświadomienie społeczeństwu, że podobne ośrodki działają w całym kraju.
„Włodzimierz Odkrywca” i zwiedzanie… prosektorium. Przeczytaj relację ze SPiN Day w Rzeszowie
„W SPiN-ie kładziemy duży nacisk na współpracę. Dlatego zaprosiliśmy do Kopernika zarówno ośrodki partnerskie, jak i Kluby Młodych Odkrywców”, wyjaśnia Wiślicka. „KMO to świetnie rozwijająca się sieć, która robi fantastyczną robotę wśród dzieci i młodzieży – od przedszkola do liceum”, komplementuje.
W oparach radości i zabawy
Wracam zgodnie z obietnicą na piętro, żeby obejrzeć zareklamowaną wcześniej prezentację. Przeprowadza ją Iga Marusik z „Młodych Einsteinów”. Pokazuje zniszczone płatki kwiatów i opowiada o wykonanym przez siebie doświadczeniu demonstrującym negatywny wpływ dwutlenku siarki na rośliny: „Podpaliłam na łyżeczce czystą siarkę, wprowadziłam dwutlenek siarki do słoika, a następnie słoikiem przykryłam płatki storczyka i płatki róży. Po dwóch godzinach zobaczyłam efekty. Płatki się odbarwiły, zmniejszyły się, zwiędły, stały się bardziej szarawe”. Nie mam wątpliwości, że stoi przede mną jeśli nie następczyni Einsteina, to Skłodowskiej-Curie.
Chwilę później rozmawiam o swoich wrażeniach z Zofią Magier odpowiedzialną za merytoryczne aspekty KMO. Pytam, czy połączenie prezentacji prowadzonych przez ekspertów i dzieci to dobry sposób na popularyzację nauki. „Dzieciaki fajnie reagują, kiedy zagadnienia tłumaczą im rówieśnicy. Ale i dorośli mogą się czegoś nauczyć. Przed dziećmi łatwiej im się przyznać do niewiedzy i zapytać. Wszystko dzieje się w oparach takiej radości i zabawy, że nikt się nie stresuje”, wyjaśnia.
Wśród takich oparów smog nikomu nie napędzi strachu. Wszyscy już za to wiedzą, jak go skutecznie unikać.
Piotr Włodarczyk